Czas leci szybciutko wypelniony ciezka praca i niewystarczajacym snem - odpoczynkiem, ale co tu narzekac, jest fajnie. Jeszcze tylko 6 pelnych sesji przed nami. :-) . Na ta sesje przybylo 120 uczestnikow, co to oznacza? Duzo pracy ;-) . Z dniem 4 lipca zawitalo do naszegoobozu swieto narodowe. Karolinka robila na zajeciach patriotyczne rzezczy, jak na przyklad notes na lodowke, broszki, czy czapki Lincolna. Wojtus natomiast odpalal stos fajerwerkow, a potem niestety oposcil na noc kochany domek z prywatnym prysznicem, bo musial pilnowac agresywnego obozowicza do rana.
---- 8/07/2008 ----
Z taka iloscia ludzi ta sesja nie jest latwa. Na szczescie Karolinka wpadla w rytm pracy, przez mozg przelatuja jej miliony pomyslow, takze czyni to jej dzien w pracy krotszym, fajniejszym. Wojtus w ta sesje ciagle musi byc na telefonie w nocy, ciagle cos sie dzieje. Ciagle ktos z zespolu obslugi technicznej musi niespac w jakiejs kabinie i pilnowac obozowiczow w trakcie nocy. Ciezkie noce ostatnio mamy ;-) . Wczoraj ok 4 rano jakies zwierze omal sie niezabilo o nasza kabine, powalilo dzewo i wyrwalo w ten sposob kabel z pradem z naszego domu (buahahaha). Obudzil nas oczywiscie. Wydawalo nam sie jakby pociag przejechal przez nasza kabine ;-) . Takze wczoraj nie mielismy pradu i Wojtus musial naprawic swoja kabine ;-) . Oczywiscie sie udalo. Dzis znow cos dziwnego z pradem sie stalo, jest tak male napiecie, ze papy wodne przestaly dzialac, takze nie mamy ani pradu ani wody... Kryzys nomalnie!!! ...a tu taaaak CIEPLO!!!!
A drugi kryzys... Nasz najlepszy przyjaciel z obozu (Lee - to ten co ciagle do nas wydzwanial ze stanow) oposzcza oboz za dwa dni... Obiecal, ze wruci na slub w Las Vegas... ale kto wie... Jutro wyjezdzaja obozowicze, wiec idziemy do pubu, a w zwiazku z tym kryzysem modlcie sie abysmy dojechali spowrotem do obozu po nocy w pubie ;-))))
Pozdrowionka!!