Po drodze do Lasa Vegasa przejechalismy sie legendarna Route 66 - matke amerykanskich drog. Ten odcinek przez ktory jechalismy (wiekszosc prowadzila Wroncia) byl calkiem ladny, droga w bardzo dobrym stanie, wzdloz niej rosna sloneczniki, pare domow, ladnie. Na koncu naszej drogi pojawilo sie miasteczko Seligman. Tu mozna bylo poczuc klimat Route 66. Wiekscosc budynkow odnowiono i "przystosowano" pod turystyke. Ale bardzo ciekawym bym gift shop, w ktorym mozna sie bylo oddac w rece starszemu panu z brzytwa... golenie i strzyzenie w prawdziwie staro amerykanskim stylu. Kolejka jak kielbase za naszych dawnych czasow ;-)
Bardzo fajna przygoda, ale czas nas gonil... ;-)