Po paru godzinach zajechalismy na parking nad Niagara Fallas. Moze nawet troche i ze zmeczenia, leniwie wykupilismy wycieczke oprowadzajaca Nas po wszystkich atrakcjach Wodospadowa. Zjedlismy okropnego hot-doga i wyruszylismy z Panem Smiszym Przewodnikiem (dalej zwany PSP) w busiku na podbij Wodospadowa!!!
Na pierwszy rzut PSP chcial Nas utopic w lodzi puszczajac Nas w srodek kazdego wodospadu. Zalalo Nas tylko troszeczke, ale wrazenia... tego sie nida opowiedziec 8-O !!! Skoro sie nie utopilismy to PSP chcial Nas zwiac z balkonu widokowego nad wodospadami. Nie bylismy tym jednak zainteresowani bowiem widoki Nas urzekaly, a jemu samemu wszystkie papiery tudziez dokumenty rozwialy sie po okoliczych wodach :-D Chyba sie zezloscil biedny PSP i zabral Nas do Jaskini Wiatrow, zebysmy sie juz napewno utopili. Mysmy sie jednak nie dali, a nawet wiecej, mielismy ogromna radoche z wchodzenia pod sam wodospad. Nastepnie spacerek chyba po najbardziej znanym tarasie widokowym, z ktorego tak wlasciwie to niewiele tych wodospadow widac. W tym momencie zazdroscimy wszystkim po drugiej stronie - Canadyjczykom. Po spacerku PSP zabral Nas na przenudna i przedluga wycieczke do miejsca gdzie kiedys byl wodospad i do miejsca gdzie sa elektrownie wodne. Tak minal Nam caluski dzien, lecz my zostalismy dluzej. Chielismy obejrzec iluminacje nocne wodospadow oraz pokaz sztucznych ogni nad dolina Niagary. Po tych cudnych pokazach czym predzej udalismy sie w bardzo bardzo dluga droge powrotna...