Za pomoca American Arlines dotarlismy bezproblemowo na Floryde do Fort Myers skad odebral Nas Wujek Darek. Zasiedlismy w samochoda i wujek Nas zabral do swojego slicznego drewnianego domu w Naples.
W pierwszy dzien po przyjezdzie wujek pokazal nam miasto, zabral
na lody i pokazal plaze. Nastepnego dnia wybralismy sie na zakupy strojow
kapielwych i za pozwoleniem wujka az na 2 godziny na plaze a wieczorem
pojechalismy do znajomych wujka na obiad i bylo fajnie bo byl tam basen i gralismy w
siatkowke. Nastepnego dnia pomagalismy wujkowi posprzatac garaz i
pojechalismy do water parku ze zjezdzalniami i innymi atrakcjami a wieczorem spoznilsmy sie na zachod slonca. Wczoraj niestety samochody byly zajete i do naszej
dyspozycji pozostaly rowery. Wybralsmy sie na zakupy, Karolinka kupila torbe na
laptopa, a Wojtus krotkie spodnie. Potem pojechalismy na plaze. Droga nawet nie jest
daleka (45min.) ale upal tak okropny ze myslelismy ze nie dojadziemy... Wieczorem pojechalismy na zachod ale byly chmurki... Dzisiaj pozyczylismy samochod od prawie rana ;-) i pojechalismy na plaze... to tak dla odmiany ;-)... Wojtus ma przykazane wyjechac opalony z Florydy coby wstydu tutejszym polakom nie przyniosl. Z plazy wygonily nas burzowe chmury i tak dla odmiany pojechalismy na zakupy. Dla niektorych udane dla niektorych mniej ;-). To tak mniej wiecej w skrocie robilismy...
Jutro ok godziny 16 wynajmujemy samochod i jedziemy na Key West. Zostajemy tam do soboty w hotelu juz nam znanej marki Days Inn. Co bedziemy robic... Jak narazie zostawimy nutke niepewnosci, ale male plany juz mamy ;-). Nastepnie niedziele spedzamy w Miami i wracamy do Naples.
PS.: Sprawdzajcie wczesniejsze wpisy, odrobilismy zaleglosci ;-).