Wczoraj (17.06.2008) wyruszylismy w poludnie z Nowego Yorku na oboz Nasz uteskniony :-) Jechalismy 4 godzinki, ale dla nas nie bylo to nic dziwnego bo przeciez my tu juz byli. Tak wiec dotarlismy na oboz wraz z innymi 14 pracownikami ze wszat swiata. Powitali nas strasznie cieplutko. Umiescili nas w jednej z lepszych kabin, podobna do tej z zeszlego roku, ale mamy tym razem krolewskie lozeczko umieszczone tam specialnie dla nas i prywatny prysznic z prywatnym bojlerkiem, takze mamy prywatna ciepla wode, prywatna "klimatyzacje" i prywatne ogrzewanie... Tak nie mielismy tego wszytkiego w zeszlym roku :-). Takze mieszkamy nomalnie w hotelu 7 i pol gwiazdkowym ;-) Obwiescilismy tylko paru osobom ze sie zareczylismy i dzieki ploteczka wie juz o tym caly oboz, a na domiar tego wszystkiego Roger - specjalista od teatru, ktory jezdzi tu od 30 lat - obwiescil to wszem i wobec na forum w jadalni przerywajac szefowej opowiesci o regulaminie... jak by tego bylo malo zostalo nam zapowiedziane przyjecie zareczynowe, a dzis rano kiedy weszlismy na sniadanko do jadalni (byli juz tam prawie wszyscy) przywitano nas oklaskami i romantyczna piosenka, przy ktorej poplynelismy w tancu po posilek :-) Po sniadanku czekal nas nawal pracy. I tak pracujemy do teraz, do obiadku. Tak wiec tak nam mijaja pierwsze dni... Mimo wszystko jestesmy szczesliwi ze znow tu jestesmy.
Slemy specjalne zyczenia dla Kochanych Rodzicow!!!!!! Niech dni wasze beda przepelnione miloscia przez kolejne tyle lat albo nawet wiecej!!!!!!