W kolejny i ostatni dzien wolny wyruszylismy na podboj Filadelfii.
Nasz cel: Sounth Street - dluga jak tasiemiec i prosta jak... autostrada w USA ulica z milionem sklepow, barow itd.
Niestety bylismy troszke za wczesnie, wiekszosc sklepow tutaj otwieraja ok 13 a zamykaja w nocy. Tu poprostu zyje sie nocnym zyciem w swietle historycznego miasta.
Takze zakupy na Sounth Street zaliczamy w tym roku za nieudane. Spedzilismy tam gooooodziny i nicosc w reklamowkach. Na szczescie w drodze powrotnej do autobusu "zahaczylismy" o jakis sklepik gdzie udalo nam sie kupic buciki za wspamniala cene $29 i wspanialy obiad w Burger Kingu za $5.99.
Tyle my widzieli z Filadelfii w tym roku ;-)