Witamy wszystkich w ten nowy coraz cieplejszy dzien. U Nas na zegarku 8:00, Karolinka w pracy juz od pol godziny, a ja pomyslalem, ze odpisze Wam na niektore pytania i dopowiem co nie powiedzielismy, a przynajmniej sie postaram.
Jesli chodzi o smsy to zgadzamy sie, jest to bardzo dobry pomysl, takze wysylajcie i glosujcie, za 3 miesiace podamy wyniki ;-)
Co do ropy, mam wrazenie, ze ropa tutaj leje sie z nieba, nie wiem jak to sie dzieje, samochody obozowe nie maja rejestracji, wiec po ulicach nie moga jezdzic, a jeszcze nie widzialem zeby ktos do nich cos wlewal, a jak to Subaru (a sa tu same Subaru i jeden Chevrolet - doskonaly do offroad'u - probowalem) pija ile wlezie... ;-)
Pogoda... hmm, pogoda jest narazie bardzo zmienna, kiedy przyjechalismy bylo zimno badzo w nocy, nawet cieplo w dzien, teraz jest coraz cieplej w nocy, ale co za tym idzie robi sie goraco w dzien.
Jak zauwazyliscie chyba, jak narazie jedzenie wyglada zupelnie po amerykansku.
Co do jezyka lub jezykow, to trzeba przyznac, ze nie ma zle. Najgorzej jest zrozumiec wszystkich tych ktorzy sa anglojezyczni, przede wszystkim szkotow, mowia gorzej i niechlujniej niz amerykanie. A inne jezyki... staramy sie uczyc imion narazie, a sa naprawde przedziwne np. Pingpoou, a wymawia sie to jakby z kluskami w buzi.
...hmmm... Zabrzmial gong obozowy, znaczy sie sniadanie podaja, takze dozobaczenia, slyszenie, etc.
11,5 godzin pozniej czyli wlasnie teraz Karolinka skonczyla prace. Wojtus skonczyl troszke wczesniej ;-).
Jeszcze raz apropos tego jedzenia, to musze sie Wam przyznac moi mili, ze mnie - Wojtusiowi Wodzowi Ficusiowi zaczyna rosnac brzuchol. Poniewaz "mam chody w kuchni" dostaje sluszneeee porcje, wiec troszke mnie "rozpychaja" ;-). Pewnie sie cieszycie?? Niestety nie ma tu wagi, wiec Wam nie powiem ile waze... a i tak bym sie nie przyznal ;-).
Kawe tu maja straszna, wogole nie daje kopa, mleko odtluszczone na maksa, ehh...
Czy czujemy, ze jestesmy w Usa...?? ...Yes, I think... ;-) ...No fsumie to slabo to jakos czuc. Jestesmy w lesie, jest tu tyle narodowosci swiata od Australii po Koree i jedyna rzecz w tym, ze wszyscy mowia mniej lub wiecej po angielsku.
Jutro jest przedostatni dzien przedobozowy, pojutrze wieczorkiem maja nadciagnac uczestnicy, wiec jutrzejszy wieczor spedzimy w siakims pubie..., ale nie wszyscy ;-). Przypominamy, ze tu aby moc pojsc do baru trzeba miec skonczone 21 lat, kto nie ma musi oposcic bar przed 21 i nie ma mowy o alkoholu i jakichkolwiek uzywkach. Niektorzy sa zdruzgotani, marza o integracji w barze, w swoim kraju moga do nich chodzic, a tu ani do baru, a na obozie jest ogolny bardzo zakazany zakaz sporzywania lub mniemania alkoholu...
"That's All Folks!!!"